
Nastawniczy może odpowiadać karnie nie tylko za umyślne, ale także nieumyślne sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu kolejowym. Sąd Rejonowy skazał na rok pozbawienia wolności i grzywnę nastawniczego, który nie zabrał z toru na jednej ze stacji stojącego pociągu w tory postojowe i nie sprawdzając, czy tor ten jest wolny, dał zgodę na przyjęcie innego pociągu na ten tor. Do katastrofy nie doszło tylko dzięki reakcji maszynisty nadjeżdżającego pociągu pośpiesznego, który w odpowiednim momencie wdrożył nagłe hamowanie i dzięki temu zdążył wyhamować niecałe 200 metrów od końca stojącego pociągu.